CELEBRITIES V - Wanda Pilsudska, corka Marszalka i Marian Nowakowski, Covent Garden
Interviews/ Wywiady by Peter Grajda
There was a very important figure in the Polish history of XX century... It was a Marshal Jozef Pilsudski (1867-1935), Polish political & military leader in fight for the independence and sovereignty of the country – Chief of State in 1918-1922. His political & military talents, courage and charisma were extraordinary. Pilsudski was a taboo figure during Poland's period under communist rule, not least for his role as chief commander in the Polish-Soviet War 1919-1921, in which the Red Army was beaten back from the gates of Warsaw.
Because of his many achievements, especially bringing back Poland the freedom, he has been honored in many different ways by the entire nation… One of the example of the above was giving his name to the one of the Polish ocean liners, M/S PILSUDSKI (1935-1939), that was a sister ship to the M/S BATORY… During my stay in London in 1990, I had an opportunity to have a conversation about this famous Polish Marshal with his daughter, Wanda Pilsudska (1918-2001) who at that time lived in England as a political immigrant. The archival interview with Wanda Pilsudska is posted below in Polish, however please note the pictures' captions are in English…
Also, a very well know person within the Polish Immigrant Community in England was a Polish opera singer-bass Marian Nowakowski (1912-2000), who sang leading roles at the famous Royal Opera House-Covent Garden for 17 years in the period after the Second World War. I have truly fond memories of meeting Marian Nowakowski for an interview regarding his life and artistic achievements. He and his wife Julia were so hospitable and forthcoming… In order to read this interview, please scroll down. Unfortunately, only the Polish version is available at this time...
Postacia niezwykle zasluzona dla polskiej historii, a zwlaszcza odzyskania przez Polske niepodleglosci byl Marszalek Jozef Pilsudski (1867-1935). Dla uhonorowania wielu zaslug, imieniem Jego nazwano miedzy innymi jeden z polskich transatlantykow - M/S PILSUDSKI (1935-1939), ktory byl statkiem siostrzanym dla M/S BATORY... Podczas swojego pobytu w Londynie, w 1990 roku mialem okazje porozmawiac o tym wybitnym Polaku z Jego corka, Wanda Pilsudska (1918-2001), ktora w tamtym czasie przebywala w Anglii na emigracji. Ponizej znajduje sie przypomnienie tego archiwalnego wywiadu...
Znana postacia wsrod powojennej Polskiej Emigracji w Anglii byl takze wspanialy spiewak bas-operowy, Marian Nowakowski (1912-2000), ktory przez dlugie lata byl solista w slawnej londynskiej operze Covent Garden. Zawsze z niezwykla przyjemnoscia wspominam spotkanie i rozmowe z serdecznym i usmiechnietym Marianem Nowakowskim i Jego zona Julia. Ponizej archiwalny wywiad z 1990 roku...
1. OJCIEC NAS PSUL...
Rozmowa z Wanda Pilsudska, corka Marszalka Jozefa Pilsudskiego - Londyn, marzec 1990
Od 50 lat mieszka w Wielkiej Brytanii najblizsza rodzina Jozefa Pilsudskiego – corki Wanda i Jadwiga. Nasz londynski wspolpracownik poprosil o odpowiedz na kilka pytan starsza corke Marszalka, Pania Wande Pilsudska…
Piotr Wieslaw Grajda: Od czasu gdy zamieszkala Pani razem ze swoja matka i siostra w Anglii, uplynelo wiele lat. Prosze powiedziec, jak to sie stalo, ze osiedlilyscie sie Panie wlasnie tutaj? Wanda Pilsudska: O naszym osiedleniu sie w Anglii zadecydowaly wydarzenia II Wojny Swiatowej. Wybuch wojny zastal nas w Warszawie. Po wrzesniowych bombardowaniach zdecydowalysmy z mama i siostra wyjechac z miasta. Poczatkowo chcialysmy dostac sie do naszej posiadlosci, ktora mielismy nad Narwia, w okolicach Lap. Bylo to jednak niemozliwe ze wzgledu na zniszczone drogi i nieustajace bombardowania linii kolejowych w tamtym rejonie. Wyjechalysmy zatem do Wilna, a potem przez Litwe dostalysmy sie do Rygi. W Rydze udalo sie mamie wykupic bilety na ostatni samolot, ktory lecial do Sztokholmu. Gdy przylecialysmy do Szwecji, zaopiekowali sie nami przedstawiciele wladz angielskich i zaproponowali wyjazd do Londynu. Skorzystalysmy z tej propozycji i udalysmy sie do Anglii najblizszym, wojskowym samolotem, ktory tam lecial. Bylo to w polowie pazdziernika 1939 roku. To co Panu teraz mowie jest oczywiscie duzym skrotem. Dokladnie opisala nasza droge do Anglii moja mama, Aleksandra Pilsudska w ksiazce zatytulowanej “Wspomnienia”. Wiem, ze juz od poczatku wybuchu II Wojny Swiatowej, brala Pani razem ze swoja matka i siostra czynny udzial w obronie kraju, a potem zaangazowaly sie Panie w podobna dzialalnosc juz na terenie Anglii - przy czym trzeba zaznaczyc ze Pani siostra zajela sie sprawami dosyc nietypowymi jak na kobiete… |
Zaraz po wybuchu wojny, bylysmy zwiazane z roznymi pracami charytatywnymi. Mama byla w stalym kontakcie z osrodkami pomocy dla bezrobotnych i bezdomnych. Organizowala gotowanie i wydawanie dla nich obiadow i schronienia. Ja, zwiazana bylam z praca w Czerwonym Krzyzu – nasz samochod przekazany zostal wlasnie na potrzeby Czerwonego Krzyza, a ja niejako razem z tym samochodem… jako kierowca przewozilam lekarstwa, srodki opatrunkowe a takze samych chorych i rannych, pomagalam w szpitalach. Podobnie bylo w Anglii.
Co do mojej siostry, to jej dzialalnosc podczas wojny stala sie, w pewnym momencie, rzeczywiscie troche nietypowa jak na kobiete... W pierwszym okresie po przyjezdzie do Anglii, Jaga podjela studia architektoniczne na Uniwersytecie Cambridge. Jednak po dwoch latach przerwala nauke i wstapila do utworzonej przez angielskie wladze wojskowe Kobiecej Sluzby Pomocniczej (KSP).
Pasja mojej siostry bylo lotnictwo. Przed wojna latala na szybowcach i malych samolotach sportowych. Posiadala licencje pilota. Kwalifikacje te zostaly wykorzystane we wspomnianej formacji KSP, gdzie Jadwiga pelnila sluzbe wlasnie jako pilot. Powierzano jej przetrasportowywanie wojskowych samolotow z jednego lotniska na drugie. Pilotowala male mysliwce i duze bombowce. W tamtym wojennym okresie bylo wiele kobiet-pilotow.
Jak potoczyly sie losy Pan po wojnie?
Po zakonczeniu wojny, podobnie jak wielu Polakow, nie wrocilysmy do kraju z wiadomych wzgledow politycznych – objecie Polski sowieckimi wplywami bylo nie do zaakceptowania. Pozostalysmy wiec w Anglii. W marcu 1947 roku powolano w Londynie do zycia Instytut Jozefa Pilsudskiego. Stal sie on kontynuacja Instytutu Badan Najnowszej Historii Polski, ktory powstal w 1923 i dzialal w Warszawie do wrzesnia 1939. Zaraz po utworzeniu tego londynskiego Instytutu, moja mama szybko wlaczyla sie w jego dzialalnosc. Brala udzial w zbieraniu i opracowywaniu materialow archiwalnych oraz organizowaniu roznych wystaw i prelekcji. Byla Ona zwiazana z Instytutem do samej smierci w 1963 roku. Jadwiga dokonczyla swoje przerwane studia architektoniczne i rozpoczela prace w londynskich urzedach miejskich, a ja zdecydowalam sie na medycyne i zostalam lekarzem…
Studia medyczne odbylam na polskim wydziale medycznym Uniwersytetu w Edynburgu. Po otrzymaniu dyplomu lekarza, pracowalam w angielskich szpitalach internistycznych. Jednak nieco pozniej, za namowa generala Bortnowskiego, ktory rowniez byl zwiazany z medycyna rozpoczelam praktyke lekarska w szpitalu psychiatrycznym. Byl to polski szpital polozony niedaleko Londynu. Pracowalam tam do 1978 roku kiedy to przeszlam na emeryture.
Oprocz pracy zawodowej uczestniczyla Pani i nadal uczestniczy w zyciu spolecznym Polskiej Emigracji. Jest Pani w zarzadzie Instytutu Jozefa Pilsudskiego w Londynie…
Z dzialalnoscia Instytutu zwiazana jestem scisle od 1963 roku czyli od daty smierci mamy. Mozna powiedziec ze przejelam po Niej, ze strony rodziny, obowiazek troski o rozne pamiatki, ktore pozostaly po ojcu. Wspolnymi silami z osobami, ktore dzialaly w Instytucie gromadzilismy i uzupelnialismy wszelkie przedmioty, dokumenty, fotografie historyczne. Dbalismy o to, aby pamiec o Niepodleglej Ojczyznie, Legionach i Marszalku byla zawsze zywa. Nasza wspolpraca trwa oczywiscie nadal.
Co do mojej siostry, to jej dzialalnosc podczas wojny stala sie, w pewnym momencie, rzeczywiscie troche nietypowa jak na kobiete... W pierwszym okresie po przyjezdzie do Anglii, Jaga podjela studia architektoniczne na Uniwersytecie Cambridge. Jednak po dwoch latach przerwala nauke i wstapila do utworzonej przez angielskie wladze wojskowe Kobiecej Sluzby Pomocniczej (KSP).
Pasja mojej siostry bylo lotnictwo. Przed wojna latala na szybowcach i malych samolotach sportowych. Posiadala licencje pilota. Kwalifikacje te zostaly wykorzystane we wspomnianej formacji KSP, gdzie Jadwiga pelnila sluzbe wlasnie jako pilot. Powierzano jej przetrasportowywanie wojskowych samolotow z jednego lotniska na drugie. Pilotowala male mysliwce i duze bombowce. W tamtym wojennym okresie bylo wiele kobiet-pilotow.
Jak potoczyly sie losy Pan po wojnie?
Po zakonczeniu wojny, podobnie jak wielu Polakow, nie wrocilysmy do kraju z wiadomych wzgledow politycznych – objecie Polski sowieckimi wplywami bylo nie do zaakceptowania. Pozostalysmy wiec w Anglii. W marcu 1947 roku powolano w Londynie do zycia Instytut Jozefa Pilsudskiego. Stal sie on kontynuacja Instytutu Badan Najnowszej Historii Polski, ktory powstal w 1923 i dzialal w Warszawie do wrzesnia 1939. Zaraz po utworzeniu tego londynskiego Instytutu, moja mama szybko wlaczyla sie w jego dzialalnosc. Brala udzial w zbieraniu i opracowywaniu materialow archiwalnych oraz organizowaniu roznych wystaw i prelekcji. Byla Ona zwiazana z Instytutem do samej smierci w 1963 roku. Jadwiga dokonczyla swoje przerwane studia architektoniczne i rozpoczela prace w londynskich urzedach miejskich, a ja zdecydowalam sie na medycyne i zostalam lekarzem…
Studia medyczne odbylam na polskim wydziale medycznym Uniwersytetu w Edynburgu. Po otrzymaniu dyplomu lekarza, pracowalam w angielskich szpitalach internistycznych. Jednak nieco pozniej, za namowa generala Bortnowskiego, ktory rowniez byl zwiazany z medycyna rozpoczelam praktyke lekarska w szpitalu psychiatrycznym. Byl to polski szpital polozony niedaleko Londynu. Pracowalam tam do 1978 roku kiedy to przeszlam na emeryture.
Oprocz pracy zawodowej uczestniczyla Pani i nadal uczestniczy w zyciu spolecznym Polskiej Emigracji. Jest Pani w zarzadzie Instytutu Jozefa Pilsudskiego w Londynie…
Z dzialalnoscia Instytutu zwiazana jestem scisle od 1963 roku czyli od daty smierci mamy. Mozna powiedziec ze przejelam po Niej, ze strony rodziny, obowiazek troski o rozne pamiatki, ktore pozostaly po ojcu. Wspolnymi silami z osobami, ktore dzialaly w Instytucie gromadzilismy i uzupelnialismy wszelkie przedmioty, dokumenty, fotografie historyczne. Dbalismy o to, aby pamiec o Niepodleglej Ojczyznie, Legionach i Marszalku byla zawsze zywa. Nasza wspolpraca trwa oczywiscie nadal.
A couple of pictures related to the Jozef Pilsudski Institute in London…
The Institute was founded in London in 1947 by the Polish Immigration community living in England. The primary aims of the Institute are collecting and safeguarding documents, historic artifacts, and books regarding Polish history of the early XX century. The wife of Jozef Pilsudski, Aleksandra and then his daughters, Wanda and Jadwiga were involved in its work through the years. The Institute couldn’t exist in post-war Poland because of the “Yalta Agreement of 1945”, leaving Poland for the next half-century within the Soviet sphere of influence…The above pictures show some of the events organized by the Institute and a few artifacts in its collection…
Fotografie zwiazane z Instytutem Jozefa Pilsudskiego w Londynie
Instytut zostal ufundowany w 1947 przez przedstawicieli Polskiej Emigracji w Anglii. Podstawowymi celami Instytutu jest zbieranie i zabezpieczanie dokumentow, ksiazek i pamiatek zwiazanych z historia Polski w poczatkach XX wieku. Zona Jozefa Pilsudskiego, Aleksandra, a potem Jego corki Wanda i Jadwiga zwiazane byly z pracami Instytutu przez dlugie lata. Instytut nie mogl funkcjonowac w powojennej Polsce ze wzgledu na “Porozumienie Jaltanskie z 1945”, ktore calkowicie oddawalo Polske pod wplywy sowieckiej Rosji - ZSRR. Powyzsze fotografie ukazuja kilka uroczystosci zorganizowanych przez Instytut, a takze fragment ekspozycji muzealnej…
The Institute was founded in London in 1947 by the Polish Immigration community living in England. The primary aims of the Institute are collecting and safeguarding documents, historic artifacts, and books regarding Polish history of the early XX century. The wife of Jozef Pilsudski, Aleksandra and then his daughters, Wanda and Jadwiga were involved in its work through the years. The Institute couldn’t exist in post-war Poland because of the “Yalta Agreement of 1945”, leaving Poland for the next half-century within the Soviet sphere of influence…The above pictures show some of the events organized by the Institute and a few artifacts in its collection…
Fotografie zwiazane z Instytutem Jozefa Pilsudskiego w Londynie
Instytut zostal ufundowany w 1947 przez przedstawicieli Polskiej Emigracji w Anglii. Podstawowymi celami Instytutu jest zbieranie i zabezpieczanie dokumentow, ksiazek i pamiatek zwiazanych z historia Polski w poczatkach XX wieku. Zona Jozefa Pilsudskiego, Aleksandra, a potem Jego corki Wanda i Jadwiga zwiazane byly z pracami Instytutu przez dlugie lata. Instytut nie mogl funkcjonowac w powojennej Polsce ze wzgledu na “Porozumienie Jaltanskie z 1945”, ktore calkowicie oddawalo Polske pod wplywy sowieckiej Rosji - ZSRR. Powyzsze fotografie ukazuja kilka uroczystosci zorganizowanych przez Instytut, a takze fragment ekspozycji muzealnej…
Niedawno, w 50-ta rocznice smierci Marszalka, na zaproszenie polskich emigrantow odwiedzila Pani Stany Zjednoczone, Kanade i Australie. Jak wspomina Pani te podroze i spotkania z Polakami rozrzuconymi po calym swiecie?
Wiosna 1985 odwiedzilam Stany i Kanade, a jesienia tego samego roku bylam w Australii… wszystkie spotkania z Polonia i polskimi emigrantami byly naprawde wspaniale. Wszedzie spotykalam sie z ogromna goscinnoscia i serdecznoscia. Bralam udzial w wielu akademiach i uroczystych wieczorach – bylo bardzo duzo prywatnych rozmow i wspomnien. Kazdy kto kiedys mial okazje spotkac ojca czy chocby widziec Go, chcial mi o tym powiedziec, podzielic sie refleksjami na temat biezacej sytuacji Polski. Byli rowniez i tacy, ktorzy zupelnie nie wiedzieli, ze marszalek mial corki i spotkanie ze mna bylo dla nich sporym zaskoczeniem. Pytano mnie, podobnie jak Pan teraz, o to jakie byly powojenne losy naszej rodziny, gdzie bylam, co robilam I co robie obecnie, jakie jest moje zdanie na taki czy inny temat…
Podczas pobytu w Stanach niezwykle mila niespodzianka bylo dla mnie spotkanie z redaktorem “Tygodnika Powszechnego”, Jerzym Turowiczem i jego zona, Anna. Z Anna doskonale sie znamy – jako male dziewczynki bawilysmy sie razem w dawnej Polsce. Nasza przyjazn zrodzila sie z przyjazni naszych matek, ktore byly kurierkami Pierwszej Brygady. Spotkanie to bylo dla mnie duzym wzruszeniem.
The portrait of Marshal Jozef Pilsudski by artist Zdzislaw Czermanski,1932 signed by Wanda Pilsudska, and photo images of three ships – the Polish ocean liner M/S PILSUDSKI and two small sister ships S/S WANDA, S/S JADWIGA. These two small coast-line tourist vessels were named after Marshal’s two daughters, who were also the god mothers for them…
Ogolnie znanym jest fakt, ze jeden z polskich oceanicznych liniowcow byl nazwany imieniem Marszalka Jozefa Pilsudskiego dla uhonorowania Jego zaslug dla kraju… M/S PILSUDSKI rozpoczal sluzbe w 1935 i plywal pod polska bandera do listopada 1939, kiedy to jako przeksztalcony na transportowiec wojskowy zostal storpedowany przez niemiecka lodz podwodna i zatonal.
Niewiele jednak osob wie, ze byly takze dwa niewielkie siostrzane statki zeglugi przybrzeznej, S/S WANDA i S/S JADWIGA nazwane na czesc corek Marszalka, ktore byly tez matkami chrzestnymi jednostek. Oba statki zbudowane byly w 1928 roku w angielskiej stoczni i plywaly po Zatoce Gdanskiej na trasie Gdynia - Hel - Jastarnia. W okresie wakacyjnym przewozily glownie turystow, a poza sezonem letnim ich pasazerwmi byla przede wszystkim ludnosc miejscowa i marynarze garnizonu Marynarki Wojennej na Helu.
Ogolnie znanym jest fakt, ze jeden z polskich oceanicznych liniowcow byl nazwany imieniem Marszalka Jozefa Pilsudskiego dla uhonorowania Jego zaslug dla kraju… M/S PILSUDSKI rozpoczal sluzbe w 1935 i plywal pod polska bandera do listopada 1939, kiedy to jako przeksztalcony na transportowiec wojskowy zostal storpedowany przez niemiecka lodz podwodna i zatonal.
Niewiele jednak osob wie, ze byly takze dwa niewielkie siostrzane statki zeglugi przybrzeznej, S/S WANDA i S/S JADWIGA nazwane na czesc corek Marszalka, ktore byly tez matkami chrzestnymi jednostek. Oba statki zbudowane byly w 1928 roku w angielskiej stoczni i plywaly po Zatoce Gdanskiej na trasie Gdynia - Hel - Jastarnia. W okresie wakacyjnym przewozily glownie turystow, a poza sezonem letnim ich pasazerwmi byla przede wszystkim ludnosc miejscowa i marynarze garnizonu Marynarki Wojennej na Helu.
Sluchajac tych wspomnien z podrozy, nie moge oprzec sie temu, aby zapytac o ewentualna wizyte w Polsce. Czy planuje Pani odwiedzic kiedys Polske?
Podroz do Polski marzyla sie zawsze, zarowno mnie jak i mojej siostrze. Niestety realna mozliwosc takiego wyjazdu zarysowala sie dopiero w ostatnich kilku miesiacach, kiedy rzady w kraju objal premierTadeusz Mazowiecki. Nieznaczy to, ze rodzinie naszej zabraniano wjazdu do Polski – wrecz przeciwnie. Wladze komunistyczne zachecaly nas do zlozenia wizyty w kraju wielokrotnie – przysylano nam rowniez zaproszenia na roznego typu uroczystosci odbywajace sie w polskich przedstawicielstwach dyplomatycznych na terenie Anglii. Jednak, sam Pan rozumie, ze nie moglysmy przyjmowac tych zaproszen. Teraz sytuacja sie zupelnie zmienila.
Razem z Jaga bardzo chcemy jechac do Polski i mamy nadzieje, ze wkrotce ten wyjazd nastapi. Bardzo chcialabym odwiedzic grob ojca na Wawelu, zobaczyc Warszawe, Sulejowek i Belweder, gdzie spedzilam swoje dziecinstwo. Bardzo pragnelabym rowniez zobaczyc… jezioro Wigry. Jak siegam pamiecia, to miedzy rodzicami toczyl sie zawsze spor o to, ktore jezioro jest piekniejsze – ojciec obstawal przy znajdujacym sie na Wilenszczyznie jeziorze Narocz, a mama uwazala, ze najpiekniejsze jest jezioro Wigry. O uroku tego jeziora chcialabym przekonac sie sama.
Poza tym, mamy w Polsce rodzine i chcemy ja odwiedzic. Jadwiga ma dwojke dzieci: Joanne i Krzysztofa. Krzysztof z zona i synem mieszka w Anglii, ale Joanna mieszka w Warszawie. Ma ona czworke dzieci, a jej mezem jest Janusz Onyszkiewicz. W Warszawie mieszka rowniez siostrzenica ojca, a w Olsztynie siostrzeniec. Jak wiec Pan widzi, mamy wiec po co jechac do Polski.
Sluchajac tych wspomnien z podrozy, nie moge oprzec sie temu, aby zapytac o ewentualna wizyte w Polsce. Czy planuje Pani odwiedzic kiedys Polske?
Podroz do Polski marzyla sie zawsze, zarowno mnie jak i mojej siostrze. Niestety realna mozliwosc takiego wyjazdu zarysowala sie dopiero w ostatnich kilku miesiacach, kiedy rzady w kraju objal premierTadeusz Mazowiecki. Nieznaczy to, ze rodzinie naszej zabraniano wjazdu do Polski – wrecz przeciwnie. Wladze komunistyczne zachecaly nas do zlozenia wizyty w kraju wielokrotnie – przysylano nam rowniez zaproszenia na roznego typu uroczystosci odbywajace sie w polskich przedstawicielstwach dyplomatycznych na terenie Anglii. Jednak, sam Pan rozumie, ze nie moglysmy przyjmowac tych zaproszen. Teraz sytuacja sie zupelnie zmienila.
Razem z Jaga bardzo chcemy jechac do Polski i mamy nadzieje, ze wkrotce ten wyjazd nastapi. Bardzo chcialabym odwiedzic grob ojca na Wawelu, zobaczyc Warszawe, Sulejowek i Belweder, gdzie spedzilam swoje dziecinstwo. Bardzo pragnelabym rowniez zobaczyc… jezioro Wigry. Jak siegam pamiecia, to miedzy rodzicami toczyl sie zawsze spor o to, ktore jezioro jest piekniejsze – ojciec obstawal przy znajdujacym sie na Wilenszczyznie jeziorze Narocz, a mama uwazala, ze najpiekniejsze jest jezioro Wigry. O uroku tego jeziora chcialabym przekonac sie sama.
Poza tym, mamy w Polsce rodzine i chcemy ja odwiedzic. Jadwiga ma dwojke dzieci: Joanne i Krzysztofa. Krzysztof z zona i synem mieszka w Anglii, ale Joanna mieszka w Warszawie. Ma ona czworke dzieci, a jej mezem jest Janusz Onyszkiewicz. W Warszawie mieszka rowniez siostrzenica ojca, a w Olsztynie siostrzeniec. Jak wiec Pan widzi, mamy wiec po co jechac do Polski.
Wiele juz napisano i powiedziano o Marszalku. Jednak o Jozefie Pilsudskim mowi sie prawie wylacznie jako o wielkim polityku i wodzu. Prosze powiedziec, jakim czlowiekiem byl Pani ojciec w zyciu prywatnym – wobec swoich najblizszych?
Przede wszystkim, trzeba powiedziec, ze byl bardzo wesoly. Naprawde! Ludziom, ktorzy znaja Go wylacznie z fotografii czy oficjalnych opisow, trudno jest uwierzyc, ze na srogiej i powaznej twarzy Marszalka mogl goscic najbardziej ludzki, czasem wrecz figlarny usmiech… Ojciec mial ogromne poczucie humoru i uwielbial zartowac sobie zarowno ze wszystkich domownikow jak i najblizszych wspolpracownikow. Przyznac nalezy, ze czasami zarty te, czy dowcipy mogly sprawiac przykrosc, jako ze ogolnie mowiac byly dosyc niefrasobliwe. Aczkolwiek, wszyscy z najblizszego otoczenia dobrze znali te specyficzne zartobliwe zlosliwosci ze stony ojca i w zasadzie nikt nie gniewal sie zbyt dlugo.
Podczas naszych pobytow w Sulejowku, w rodzinnym dworku “Milusin”, razem z siostra i znajomymi grywalismy czasami w krykieta. Ojciec lubil wowczas przygladac sie nam – nasze gonitwy, upadki i okrzyki szczerze Go bawily.
W naszej rodzinie zawsze bardzo pamietalo sie o obchodzeniu imienin… Imieniny nas-corek czy mamy byly rownie waznym wydarzeniem jak imieniny Marszalka. Ojciec bardzo lubil robic prezenty i niespodzianki. Po prezenty jezdzil do sklepow ze swoim adjutantem, ktory pomagal w gospodarowaniu pieniedzmi, bo On sam nie bardzo mial rozeznanie co ile kosztuje… Pamietam jak kiedys, tuz przed moimi imieninami ojciec musial wyjechac na kilka dni z Warszawy w waznej sprawie. Bylo mi smutno, ze nie bedzie Go z nami, ale On wiedzial co moge czuc i jak mnie pocieszyc. Napisal do mnie wesoly, imieninowy list i za posrednictwem naszej ciotki, ktora wlasnie przyjechala do nas w odwiedziny, podrzucil mi go. List ten zostal ukryty na stole pod moim talerzem i znalazlam go przy sniadaniu. Byla to wielka niespodzianka i radosc, tym wieksza, ze na drugi dzien, dokladnie w imieniny, ojciec niespodziewanie zjawil sie osobiscie - z kwiatami i usciskami.
Ojciec bardzo kochal przyrode. Cale godziny potrafil spedzac w ogrodzie patrzac na szumiace drzewa czy kwitnace wiosna sasanki. Mawial, ze ma radioaktywne oczy, bo rosliny i drzewa, na ktore patrzy szybciej rosna. I chyba rzeczywiscie cos w tym bylo… Jak wyjezdzalismy gdzies nad jeziora, czesto obserwowal dzikie kaczki, a takze pszczoly w naszych kilku przydomowych ulach w Sulejowku. Potem opowiadal nam co mysli o ich naturze i zwyczajach, niejednokrotnie ukladajac to w zabawne historie.
Dla Jagi i dla mnie byl wspanialy. Zawsze wyrozumialy, spokojny, tolerancyjny. Nigdy nie wymagal od nas wojskowego zdyscyplinowania i kategorycznego posluszenstwa. Pozwalal nam na wszystko i swoja dobrocia, zwyczajnie nas psul.
Jest Pani bardzo szczera - nie wszystkie corki potrafilyby przyznac sie do tego, ze ojciec pozwalal im na zbyt wiele… Prosze na zakonczenie powiedziec, czy Marszalek mial jakies slabosci?
Ojciec bardzo lubil slodycze. W domu pieczony byl czesto jego ulubiony kruchy placek ze sliwkami. W kuchni musial byc zawsze zapas slodkich sucharkow posypywanych cynamonem i zwyklych landrynek, ktore chetnie zajadal. Pil duzo mocnej slodkiej herbaty i bardzo tez lubil miod – po smaku miodu, z latwoscia potrafil powiedziec o jakiej porze roku byl on zbierany. Mysle tez, ze wielka slaboscia Ojca byla Mama… lagodnial w Jej obecnosci nawet przy najwiekszych emocjach zwiazanych z praca. Dla Mamay, to byl zawsze po prostu “Ziuk"...
Pani Wando, dziekuje bardzo za rozmowe i zycze wszystkiego najlepszego, a zwlaszcza tego, aby upragniona podroz do Polski wreszczie zostala zrealizowana.
Dziekuje rowniez. Wierze, ze wizyta w Polsce nastapi wkrotce…
Londyn, marzec 1990
“Zwiazkowiec” (Toronto – Kanada, 15 maj, 1990), “Tygodnik Polski” (Melbourne – Australia, 28 lipiec, 1990)
* Wanda Pilsudska wrocila z emigracji i na stale zamieszkala w Polsce w 1990. W roku 2000 odzyskala prawa do rodzinnego dworku "Milusin" w Sulejowku pod Warszawa, w ktorym stworzyla Muzeum poswiecone wielkiemu ojcu. Zmarla w 2001. Pochowana zostala na Cmentarzu Powazkowskim w Warszawie.
Postscriptum...
By the end of 1989 Poland engaged in a major political transition which put an end to the communism. The first democratic government of Prime Minister Mazowiecki was formed. The Parliament (Sejm) amended the constitution to eliminate reference to the “leading role” of the Communist Party… Under those circumstances many Polish political immigrants decided to return to Poland or at least visit the reborn homeland around that time – among them were daughters of Marshal Jozef Pilsudski…
Wanda and Jadwiga Pilsudski are sitting in the front of their former family villa "Milusin" ("Cuddlesome") in Sulejowek near Warsaw. It was their first visit in Poland after50 years of living in England as political immigrants - heart touching moments for both, 1990.
Pod koniec 1989, Polska przeszla ogromna transformacje polityczna, ktora doprowadzila do upadku komunizmu w kraju. Uformowano pierwszy demokratyczny rzad premiera Mazowieckiego. Sejm uchwalil poprawki do konstytucji usuwajace z niej fragmenty mowiace o "przewodniej roli" Partii Komunistycznej… W tych okolicznosciach, wielu sposrod polskich emigrantow politycznych zdecydowalo o powrocie do kraju lub przynajmniej o odwiedzeniu odrodzonej ojczyzny – byly wsrod nich corki Marszalka Pilsudskiego…
Wanda i Jadwiga Pilsudskie przed dworkiem Milusin w miasteczku Sulejowek kolo Warszawy podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce w 1990 roku - wzruszajace odwiedziny rodzinnego domu po ponad 50 latach od jego opuszczenia i zycia na emigracji.
Wanda and Jadwiga Pilsudski are sitting in the front of their former family villa "Milusin" ("Cuddlesome") in Sulejowek near Warsaw. It was their first visit in Poland after50 years of living in England as political immigrants - heart touching moments for both, 1990.
Pod koniec 1989, Polska przeszla ogromna transformacje polityczna, ktora doprowadzila do upadku komunizmu w kraju. Uformowano pierwszy demokratyczny rzad premiera Mazowieckiego. Sejm uchwalil poprawki do konstytucji usuwajace z niej fragmenty mowiace o "przewodniej roli" Partii Komunistycznej… W tych okolicznosciach, wielu sposrod polskich emigrantow politycznych zdecydowalo o powrocie do kraju lub przynajmniej o odwiedzeniu odrodzonej ojczyzny – byly wsrod nich corki Marszalka Pilsudskiego…
Wanda i Jadwiga Pilsudskie przed dworkiem Milusin w miasteczku Sulejowek kolo Warszawy podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce w 1990 roku - wzruszajace odwiedziny rodzinnego domu po ponad 50 latach od jego opuszczenia i zycia na emigracji.
The Pilsudski's family villa “Milusin” (“Cuddlesome”) in Sulejowek, 15 km from Warsaw
The house was designed by the well known architect Kazimierz Skorewicz and built in 1923 as a gift from the soldiers to their beloved commander. After the WWII, in 1945 the villa was taken away by the communist government. Ultimately, it was returned to the Pilsudski’s family - Marshal's two daughters after they returned to Poland from their political immigration in England. Currently, the villa "Milusin" is a Museum.
Dworek Rodziny Pilsudskich “Milusin” w Sulejowku, 15 km od Warszawy
Murowany, niewielki dworek powstał w 1923 wedlug projektu znanego architekta Kazimierza Skorewicza. Jego budowa została sfinansowana ze składek żołnierskich, jako dar dla Marszalka Józefa Piłsudskiego. W latach 1923-1926 bylo to Jego miejsce zamieszkania i pracy.
W 1935 roku, po smierci Marszalka powstało tam muzeum. Podczas okupacji w Milusinie bywaly wycieczki niemieckich zolnierzy. W 1947 dworek zostal przejety przez ludowe wojsko polskie i wiele pamiatek po Marszalku zostalo wywiezionych. W pozniejszym okresie, do 1956 roku posiadlosc pozostawala w dyspozycji ambasadora ZSRR. Potem przejęła go gmina i przeksztalcila w przedszkole.
Starania rodziny Józefa Piłsudskiego o odzyskanie dworku i otwarcie tutaj muzeum biograficznego zakończyły się sukcesem dopiero w roku 2000. Ponownie urzadzono tu muzeum poswiecone Marszalkowi ze szczegolna dbaloscia o wierne odtworzenie wnetrz i najblizszego otoczenia.
Sa plany budowy nowego multimedialnego muzeum obok dworku i stworzenia tam nowoczesnego Osrodka Edukacji Historycznej. Do tego nowego kompleksu muzealnego ma byc wlaczona stojąca obok willa Otrando zwana "drewniakiem", gdzie przez dwa lata mieszkala rodzina Pilsudskich zanim przeprowadzila sie do nowo wybudowanego, murowanego dworku "Milusin”…
The house was designed by the well known architect Kazimierz Skorewicz and built in 1923 as a gift from the soldiers to their beloved commander. After the WWII, in 1945 the villa was taken away by the communist government. Ultimately, it was returned to the Pilsudski’s family - Marshal's two daughters after they returned to Poland from their political immigration in England. Currently, the villa "Milusin" is a Museum.
Dworek Rodziny Pilsudskich “Milusin” w Sulejowku, 15 km od Warszawy
Murowany, niewielki dworek powstał w 1923 wedlug projektu znanego architekta Kazimierza Skorewicza. Jego budowa została sfinansowana ze składek żołnierskich, jako dar dla Marszalka Józefa Piłsudskiego. W latach 1923-1926 bylo to Jego miejsce zamieszkania i pracy.
W 1935 roku, po smierci Marszalka powstało tam muzeum. Podczas okupacji w Milusinie bywaly wycieczki niemieckich zolnierzy. W 1947 dworek zostal przejety przez ludowe wojsko polskie i wiele pamiatek po Marszalku zostalo wywiezionych. W pozniejszym okresie, do 1956 roku posiadlosc pozostawala w dyspozycji ambasadora ZSRR. Potem przejęła go gmina i przeksztalcila w przedszkole.
Starania rodziny Józefa Piłsudskiego o odzyskanie dworku i otwarcie tutaj muzeum biograficznego zakończyły się sukcesem dopiero w roku 2000. Ponownie urzadzono tu muzeum poswiecone Marszalkowi ze szczegolna dbaloscia o wierne odtworzenie wnetrz i najblizszego otoczenia.
Sa plany budowy nowego multimedialnego muzeum obok dworku i stworzenia tam nowoczesnego Osrodka Edukacji Historycznej. Do tego nowego kompleksu muzealnego ma byc wlaczona stojąca obok willa Otrando zwana "drewniakiem", gdzie przez dwa lata mieszkala rodzina Pilsudskich zanim przeprowadzila sie do nowo wybudowanego, murowanego dworku "Milusin”…
A couple of historic Newsreels of 1920’s - 30’s
(...) Marshal Josef Pilsudski with both daughters, Wanda & Jadwiga in Sulejowek at the family villa “Milusin” ("Cuddlesome") - then some film footage of various military celebrations with Marshal’s attendance… The soundtrack represents an original music score of songs and marches written specially for Pilsudski’s military formation “Legiony” (“Pilsudski’s Legions”)…
Kilka historycznych Kronik Filmowych z lat 1920 - ‘30
(...) Marszalek Jozef Pilsudski z dwoma corkami, Wanda i Jadwiga w Sulejowku, w rodzinnym dworku “Milusin” - potem fragmenty filmowe roznych uroczystosci wojskwych z udzialem Marszalka… Sciezka dzwiekowa to zapis muzyczny piesni i marszy napisanych specjalnie dla formacji wojskowych stworzonych przez Pilsudskiego -“Legionow Pilsudskiego”…
(...) Marshal Josef Pilsudski with both daughters, Wanda & Jadwiga in Sulejowek at the family villa “Milusin” ("Cuddlesome") - then some film footage of various military celebrations with Marshal’s attendance… The soundtrack represents an original music score of songs and marches written specially for Pilsudski’s military formation “Legiony” (“Pilsudski’s Legions”)…
Kilka historycznych Kronik Filmowych z lat 1920 - ‘30
(...) Marszalek Jozef Pilsudski z dwoma corkami, Wanda i Jadwiga w Sulejowku, w rodzinnym dworku “Milusin” - potem fragmenty filmowe roznych uroczystosci wojskwych z udzialem Marszalka… Sciezka dzwiekowa to zapis muzyczny piesni i marszy napisanych specjalnie dla formacji wojskowych stworzonych przez Pilsudskiego -“Legionow Pilsudskiego”…
2. BAS CZARNY JAK WEGIEL...
Rozmowa z Marianem Nowakowskim, solista Opery Covent Garden - Londyn, marzec 1990
Royal Opera House “Covent Garden” – angielski teatr operowy zaliczany do najbardziej prestizowych na swiecie. Jest stawiany na rowni z nowojorska “Metrapolitan”, mediolanska “La Scala”, i “Opera Wiedenska”. Spiewaly na scenie “Covent Garden” najwieksze gwiazdy, miedzy innymi Maria Callas, Placido Domingo, Fiodor Szalapin, Luciano Pavarotti, a takze Polacy – Adam Didur oraz bracia Jan i Adam Reszke, ktorzy dawali specjalne koncerty dla krolowej Victorii i byli artystymi pobierajacymi w owczesnym czasie najwyzsze honoraria.
Wystepy na scenie Covent Garden nobilituja artystow, a dla wielu sa szczytowymi osiagnieciami w ich karierze. W powojennej historii tego teatru spiewal w nim przez 17 lat, czolowe partie operowe, polski bas Marian Nowakowski – czlowiek doskonale znany wszystkim polskim emigrantom w Wielkiej Brytanii… Mariana Nowakowskiego i Jego zone Julie odwiedzil w Londynie Piotr Wieslaw Grajda…
Piotr Wieslaw Grajda: Poczatki Pana kariery siegaja lat '30-tych. Gdzie rozpoczynal Pan swoje wystepy i jak wygladaly te pierwsze lata?
Marian Nowakowski: Spiewac zaczalem we Lwowie. Tam uczeszczalem do Konserwatorium im. Szymanowskiego i pobieralem lekcje spiewu u Adama Didura. Pod Jego kierunkiem w 1937 roku wystapilem w Operze Lwowskiej. Zaspiewalem pierwsze swoje partie w “La Favorite” Donizzietiego oraz w “Aidzie” Verdiego. Potem wybuchla wojna i jako zolnierz, poprzez Wegry i Francje dotarlem do Anglii…
W Anglii uczestniczyl Pan w tworzeniu, a pozniej w wielu wystepach choru polskiej armii, “The Polish Army Choir”. Chor ten i Pan jako jego solista odnosiliscie wiele sukcesow – byliscie bardzo znani…
W sklad tego choru weszli polscy zolnierze, przede wszystkim oficerowie przybyli z Francji. Glownym organizatorem byl Jerzy Kolaczkowski. Chor powstal w Szkocji pod koniec 1940 roku. Zespol liczyl okolo 80 osob, a ja zostalem jego solista. W nieslychanie krotkim czasie kilku tygodni pierwszych prob, udalo sie osiagnac bardzo wysoki poziom wykonawczy. W repertuarze mielismy utwory Moniuszki, Elgara, Mozarta i innych. Juz po pierwszych publicznych wystepach chor otrzymal doskonale recenzje. Rozpoczelismy wystepy w najwiekszych salach koncertowych Anglii, a na wielu koncertach towarzyszyla nam znakomita orkiestra symfoniczna Radia BBC. I tak, spiewalismy w wielkim historycznym Albert Hall, w St. Paul Cathedral, w salach koncertowych Glasgow i Liverpoolu. Byly rowniez nagrania plytowe, a wsrod nich piekna piesn “An Eriskay love Lilit”…
Radio Brytyjskie mialo w tym czasie cykliczna audycje zatytulowana “Moich piec ulubionych utworow”. W jednej z takich audycji, tuz przed swoja koronacja wystapila ksiezniczka Elzbieta – obecna krolowa. Ta powyzsza piesn z naszej plyty umiescila Ona na pierwszym miejscu, jako najbardziej ulubiona. Pamietam, ze wszyscy mielismy z tego powodu ogromna satysfakcje. Chor Polskiej Armii dzialal do 1945 roku czyli do czasu demobilizacji calego polskiego wojska w Anglii.
Po rozwiazaniu choru, rozpoczalem zatem samodzielne wystepy. Zaczelo sie od audycji radiowej BBC “Merry go round”, w ktorej spiewalem piekna szkocka piesn ludowa “Annie Laurie”. Bardzo sie to spodobalo i sluchacze domagali sie ciaglego powtarzania tej piesni. Otrzymywalem doslownie cale stosy listow z podziekowaniami za spiew oraz z propozycjami koncertow. Za posrednictwem znanej agencji artystycznej “Ibbis and Tillet”, ktora dziala do dzisiaj, wzialem udzial w kilkunastu koncertach. Akompaniatorem moim byl znakomity Jerzy Kropiwnicki… Wkrotce potem, pod koniec 1947 roku zainteresowala sie mna “Opera Covent Garden”, z ktora podpisalem kontrakt.
Z “Covent Garden” byl Pan zwiazany az do roku 1964. W tym czasie zaspiewal Pan na scenie tego teatru 31 (!) roznych partii. Prosze przypomniec te najbardziej znaczace oraz powiedziec kilka slow o tych najbardziej lubianych…
W “Covent” spiewalem rzeczywiscie duzo. Bywalo, ze w ciagu tygodnia wystepowalem w 4 lub 5 operach. Dzisiaj wydaje sie to zupelnie nieprawdopodobne. Do oper i partii, ktore najczesciej wykonywalem nalezaly: “Traviata” (baron Douphol), “Aida” (Krol i Ramfis), “La Boheme” (filozof Coline), “Zaczarowany Flet” (Sarastro), “Il Travatore” (Fernando), “Rigoletto” (bandyta Sparafucile), “Borys Godunow” (Borys)…
Artysci pytani o to, ktora partie najbardziej lubia, odpowiadaja najczesciej, ze ta nad ktora obecnie pracuja, ale w moim wypadku, tak naprawde to najbardziej przywiazany jestem do “Aidy”, “Zaczarowanego Fletu” oraz “Borysa Godunowa”, w ktorym jest tak wiele dostojenstwa i powagi.
Wydaje mi sie, ze nigdy nie bylem zarozumialy, ale dobrze wiedzialem, ze mam dobry glos. W zasadzie, nigdy nie balem sie o to, ze kiedykolwiek moze mi on odmowic posluszenstwa. Balem sie natomiast czesto o slowa, zeby nie zapomniec, nie pomylic – spiewalem przeciez wylacznie w jezykach obcych… Zawsze przed wyjsciem na scene przypominalem sobie tekst. Zdarzalo sie, ze slowa ulatywaly z pamieci. Na szczescie, z reguly przypominalem je sobie, gdy uslyszalem orkiestre – dane frazy muzyczne podpowiadaly libretto.
Marian Nowakowski, the opera bass “black like a coal and soft like velvet” sang leading roles at the Covent Garden from 1947 till 1964.
He came to fame when he sang all over Britain with the Polish Army Choir during the years of WWII first. Nowakowski’s London debut came in “Messiah” at the Royal Albert Hall on Boxing Day 1944.
His first Covent Garden appearance was three years later as Ferrando in “Il Trovatore”. Other best parts included Boris Godunov, Ramfis and King (“Aida”), Sarastro (“The Magic Flute”), Colline (“La Boheme”), Timur (“Turandot”), Daland (“The Flying Dutchman”), Sparafucile ("Rigoletto") and many others. Between 1964 and 1977 Nowakowski taught voice at the Royal College of Music Kingston - Jamaica, and at the University of Southern Mississippi - USA…
Kilka archiwalnych fotografii przywolujacych koncerty i wybrane role operowe Mariana Nowakowskiego.
He came to fame when he sang all over Britain with the Polish Army Choir during the years of WWII first. Nowakowski’s London debut came in “Messiah” at the Royal Albert Hall on Boxing Day 1944.
His first Covent Garden appearance was three years later as Ferrando in “Il Trovatore”. Other best parts included Boris Godunov, Ramfis and King (“Aida”), Sarastro (“The Magic Flute”), Colline (“La Boheme”), Timur (“Turandot”), Daland (“The Flying Dutchman”), Sparafucile ("Rigoletto") and many others. Between 1964 and 1977 Nowakowski taught voice at the Royal College of Music Kingston - Jamaica, and at the University of Southern Mississippi - USA…
Kilka archiwalnych fotografii przywolujacych koncerty i wybrane role operowe Mariana Nowakowskiego.
W latach kiedy wystepowal Pan w “Covent” cieszyl sie takze ogromna slawa, inny polski spiewak operowy, tenor Jan Kiepura. Czy obaj Panowie, jako wielcy artysci operowi wystepujacy poza granicami kraju znali sie?
Nie bylo miedzy nami zazylej przyjazni, ale znalismy sie. Kilkukrotnie rozmawialem z Kiepura przez telefon, a w 1956 roku obaj wzielismy udzial w wielkim koncercie, ktory odbyl sie w nowojorskiej hali, Madison Square Garden. Byl to koncert zorganizowany jako protest przeciwko wkroczeniu na teren Wegier czolgow sowieckich.
W 1964 roku zakonczyl Pan wystepy w londynskiej operze, ale kontakt ze spiewaniem nie zostal zerwany…
Czas jest nieublagany… W polowie lat ’60-tych moj glos nie byl juz taki jak dawniej. Zakonczylem wystepy w “Covent” i razem z zona wyjechalem na Jamajke, gdzie zostalem wykladowca w tamtejszej Wyzszej Szkole Muzycznej (Royal College of Music Kingston). Po trzech latach pobytu na uroczej i tropikalnej Jamajce dostalem propozycje podjecia pracy pedagogicznej w Stanach Zjednoczonych, na Uniwersytecie Poludniowego Mississippi (University of Southern Mississippi), gdzie mialem zajac sie kreowaniem glosow i ustawianiem repertuaru dla studentow wydzialu muzycznego. Propozycje ta przyjalem i przepracowalem w Mississippi ze wspaniala mlodzieza ponad 10 lat. Mialem wiele radosci z tej pracy – za osiagniecia i doswiadczenie otrzymalem tam doktorat. Do Anglii wrocilismy z zona w 1977 roku…
Spiewal Pan przez dlugie lata na jednej z najslawniejszych scen operowych, nagral plyty dla wytworni Decca, Emi, His Masters Voice, dla polskiego Orbisu, Radia Wolna Europa, Radia Francuskiego i brytyjskiego BBC. Spiewal Pan miedzy innymi dla papieza Piusa XII tuz przed Jego smiercia i wielu innych znanych osobistosci. Wszystkie recenzje po Pana wystepach byly znakomite – “Bas czarny jak wegiel i miekki jak aksamit”, “Potezna, ognista, agresywna interpretacja”, “Niespotykana skala glosu”… To tylko skromne przyklady tego, co na Pana temat pisala angielska prasa.
Majac tak rozne doswiadczenia i odnoszac w zyciu tak wiele sukcesow, co utkwilo Panu w pamieci najbardziej i co sprawilo najwiecej zawodowej satysfakcji?
Pewnie Pana zaskocze, ale najwieksza satysfakcje dala mi praca dydaktyczna z mlodzieza… Oklaski, pochlebne recenzje, to bylo piekne, lecz praca na Uniwersytecie byla nie tylko piekna, ale wrecz wspaniala. I bez odrobiny przesady moge powiedziec, ze gdybym wiedzial ile dostarczy mi ona szczescia, to na rzecz pracy pedagogicznej zostawilbym “Covent” w najlepszym swoim okresie.
W marcu tego roku (1990), Zwiazek Artystow Scen Polskich za Granica (ZASP), ktorego byl Pan kiedys prezesem, zorganizowal wielki program artystyczny pod tytulem “Poki My Zyjemy!”. Zorganizowano go z mysla o przeznaczeniu calego dochodu na Fundusz Pomocy Polsce im. Tadeusza Mazowieckiego. W programie wziela udzial cala plejada artystow polskich przebywajacych na emigracji w Anglii… Mimo pieknego wieku, 78 lat wystapil w tym koncercie takze i Pan spiewajac dwie arie. Wykonal je Pan pieknie i po raz pierwszy po polsku. Dlaczego?
Zaspiewalem arie z “Zaczarowanego Fletu” oraz z “Cyganerii”… Zawsze te arie spiewalem w oryginale lub w jezyku angielskim. Polskie tlumaczenie przygotowalem sam specjalnie na ten koncert o ktorym Pan wspomina… Czy dla Polski i Polakow moglem spiewac inaczej niz wlasnie po polsku?!
Publicznosc docenila to, bo zgotowano Panu wielka owacje. Ludzie doskonale pamietaja Pana z dawnych lat, cenia i darza wielkim szacunkiem. A najlepszym dowodem na to byl fakt, ze publicznosc oklaskujac Panski wystep spontanicznie wstala z miejsc… Panie Marianie, dziekuje za ten wystep takze i ja.
Ja rowniez dziekuje za mile slowa i zainteresowanie moja osoba.
Londyn, marzec 1990
“Zwiazkowiec” (Toronto – Kanada, 8 sierpien, 1990)
* Marian Nowakowski zmarl wieku 87 lat w Londynie, w 2000 roku.
|
|
|
A couple of audio clips with the recording of Marian Nowakowski's opera singing included the popular aria "The grandfather Clock" ("Skoluba's aria") from the Polish opera "The Haunted Manor",1865 by composer Stanislaw Moniuszko, (The first clip on the left) - Youtube
Marian Nowakowski w kilku fragmentach spiewanych przez siebie arii, wlacznie z popularna aria "Ten Zegar Stary" ("Aria Skoluby") z opery "Straszny Dwor", 1865 Stanislawa Moniuszki, (Pierwszy link po lewej) - Youtube
Marian Nowakowski w kilku fragmentach spiewanych przez siebie arii, wlacznie z popularna aria "Ten Zegar Stary" ("Aria Skoluby") z opery "Straszny Dwor", 1865 Stanislawa Moniuszki, (Pierwszy link po lewej) - Youtube